Prosta sprawa sądowa. Cywilna. Po jednej stronie siedzi samotny człowiek. Pewien swoich racji, pełen wiary w sprawiedliwość. Przekonany o tym, że sąd wysłucha uważnie jego argumentów, doceni je, przyzna mu rację i wyda korzystne dla niego orzeczenie. Po drugiej stronie przedstawiciel firmy. Spokojny o wygraną, bo reprezentowany przez doświadczonego adwokata. Kto wygra? Oczywiście nie wiadomo, ale szanse można z góry oszacować.

W internecie jest podobnie

To prawda, różni dyletanci oferują darmowe lub – o zgrozo! – płatne kursy pozycjonowania, nierzadko sprowadzające się do tego, by stronę WWW tworzyć w WordPressie i zainstalować wtyczkę Yoast SEO. Starają się wykazać, jak łatwe jest pozycjonowanie. Gdańsk czy Szczecin, Wrocław czy Opole, Lublin czy Białystok ­ to bez znaczenia, wszędzie reguły są te same: wybierz frazy kluczowe, umieść je gęsto w tekście, także w tytule i nagłówkach, wypełnij stronę co najmniej 300 wyrazami i gotowe.

Niestety, to już dziś nie wystarczy.

Kto choćby otarł się o branżę SEO/SEM, ten ma wyobrażenie o potędze arsenału, jakim dziś dysponują firmy pozycjonujące. Składają się na niego tysiące stron zapleczowych, programy potrafiące w krótkim czasie wygenerować nawet kilkanaście tysięcy linków przychodzących, płatne narzędzia analityczne, na które nie tylko zwykły śmiertelnik, ale i niejedna mała firma nie mogłaby sobie pozwolić i wiele innych narzędzi. Firmy takie potrafią zoptymalizować stronę pod kątem wyszukiwarek (zwłaszcza tej jednej, wiadomo której), ustalić, jak pozycjonuje się konkurencja i podjąć działania ukierunkowane na to, by tę konkurencję zepchnąć w dół z korzyścią dla pozycjonowanej witryny.

Samotnik lub mała firma nie ma nawet odrobiny takich możliwości. Może, oczywiście, prowadzić szereg działań, promować stronę w mediach społecznościowych, rozsyłać newslettery i mailingi – ale z porządną agencją SEO nie wygra, nie jest to po prostu możliwe. Jego strona zawsze będzie niżej i dalej.

No tak, ale to kosztuje

Owszem, kosztuje. Czasem nawet sporo. I z czasem, niestety, będzie kosztowało coraz więcej, bo pierwsza strona Google nie jest z gumy, a chętnych na znalezienie się tam wciąż przybywa. W rezultacie nakłady pracy i kosztów niezbędnych na ulokowanie witryny w TOP 3 czy TOP 10 stale rosną, ciągle ktoś kogoś przelicytowuje. Być może warto więc zdobyć i ugruntować pozycję swojej strony w wynikach wyszukiwania, póki jeszcze jest to realne, zdobyć rzeszę wiernych klientów i trwać, a nawet rozwijać się dzięki nim nawet wtedy, gdy pierwszą dziesiątkę i dwudziestkę miejsc wykupią najwięksi i najbogatsi.

Potem może być już za późno.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here